?Zacznijmy, że pomimo tego, iż mieszkamy wszyscy w Kalwarii, nie znaliśmy się. Dopiero przez gitarę się poznaliśmy, jak to się mówi: ? - to słowa Borysa.
Albin dodaje i uzupełnia wypowiedź kolegi - ?Pierwsze spotkanie naszej trójki, która miała grać, odbyło się u Borysa. Była to zima 2001 i po jakimś czasie Borys wykombinował, że można grać u niego w warsztacie?.
Zespół wolno nabierał kształtów, częste roszady w składzie nie przyniosły nic dobrego, a jedynie opóźniały zespół i komplikowały tworzenie materiału.
Tak Mamut opisuje przybycie do zespołu:
Pociąg relacji Sucha Beskidzka - Kalwaria. W przedziale niepierwszej klasy jedzie Albin z Mateuszem Sarapatą. Tak gaworzy sobie z nim aż rozmowa schodzi na jego brata - Michała vel Mamuta. Ten to z ciekawości zagrałby na basie. Rafał z kolei ma bas a przy okazji szukają człowieka do grania na nim. Kilka dni później spotykają się w Kalwarii, zostaje zapożyczony bas (pierwszy SMS po otrzymaniu basa do Albina: "Mogę odlepić tego fakolca z niego, bo mnie denerwuje") i złożona propozycja przyjścia tak za miesiąc na próbę, jak się z nim oswoi. Michał ciut zaskoczony tą propozycją, ale myśli "czemu nie". Ćwiczy sobie niezobowiązująco.
W końcu przychodzi po wysokich metalowych schodach na salkę prób mieszczącą się u Borysa vel Piotrka Oleksego za domem nad warsztatem. Bardzo sympatyczna, zdezelowana perkusja, trochę plakatów, piecyk, ze dwa fotele, szafeczka, koszulka na ścianie itp. Mamut zagrał conieco, reszcie się spodobało.
Przez ten czas z powodu braku bębniarza zgrywaliśmy się w trójkę i tworzyliśmy sobie spokojnie, najpierw 2 covery wyćwiczone, później dokończony Bloodstown (tytuł roboczy) w całości, podczas prób powstał Time (tytuł roboczy). Chłopcy sobie snuli śmiałe plany, śmiali się co niemiara przy wszystkim, marzli w zimę, w lato nie marzli. I tak to się ciągło, na salce, w domu przy Guitar Pro i przy gitarze powstawały utwory, razem je ćwiczyli. W międzyczasie zespół miał dużo przerw, w wakacje nie widzieli się prawie miesiąc, kolejna między grudniem a styczniem, miejscami lekka stagnacja, ciężko wyłowić jakieś szczególne wydarzenie. Warto wspomnieć jeszcze, że zespół zaopatrzył się w nową, sprawną nareszcie basówkę Rockwooda, na której Mamut raźno pomyka.
Ale w końcu nasz ?jednorożec? zaczyna iść do przodu. Po nieudanej próbie występu na tegorocznym WOŚP-ie (z powodu braku perkusisty oczywiście) przybył do nas, wróciwszy z Anglii, Luban vel. Paweł Kołodziejczyk. Ten doświadczony już bębniarz nie siedział przed perkusją pół roku, mimo to sprawuje się bardzo dobrze. Urozmaica przy tym i rozluźnia atmosferę podczas prób swoimi tekstami i czymkolwiek. Zebrani w czwórkę przy usilnym i namolnym naleganiu Mamuta załapali się na II Przegląd Zespołów Rockowych w Wadowicach. Z osiągnięć dotychczasowych trzeba też odnotować nagranie (tak na waryjota trochę) pierwszego kawałka o wdzięcznym tytule "Dziecina". Oba te fakty łączą się ze sobą. Bo zaczęło się od wcześniej wspomnianego nudzenia Michała. I tak reszta średnio się zapala do tego, aż tu mija termin zgłoszeń. Ale Mamut zasłyszał, że nie wiele kapel się zgłosiło, więc dalejże pisać do WCK-u czy można jeszcze. Chłopaki postanowiły tak: jeśli nagrają kawałek, wysyłają go ze zgłoszeniem. Po przyjęciu go tydzień ćwiczyli dzień w dzień prawie. Opłaciło się to niezłym występem, choć wyróżnienia nie zdobyli. Cóż, był to debiut sceniczny obecnego składu, nie było co za wiele oczekiwać.
Na początku kwietnia nasz zespół opuścił Luban, który wyjechał za chlebem do Anglii.
Po wyjeździe Luabna powstał chaos A.D 2006.
Zespół tłukł się trochę w nie najlepszych nastrojach bez połowy sekcji rytmicznej. Aż pewnego razu Mamut dowiaduje się o istnieniu pewnego perkusisty w Wadowicach. Zdobywszy gg, padły znamienite słowa, od których nie spodziewając się wtedy, zacznie się świetlana kariera nowego pałkera:
Mamut
cześć!
Mamut
chyba mnie nie znasz, Michał Sarapata jestem, Mamutem też zwanym
ON
witam
ON
najwyraźniej nie znam
Mamut
grasz na perkusji, nie?:)
ON
jeśli to grą nazwać można ;]
Wiele wątpliwości, problemów, wahań, rozdarcia ONEGO między dwa zespoły. Duużo czasu minęło, aż spotkaliśmy się wspólnie na próbie, raz przed wakacjami jeszcze z naszą starą pożal-się-Boże-perkusją, właśnie wtedy 23 maja z chaosu coś wyłoniło się jakiś ?Kwaśny? promyk nadziei, na próbie pojawił się po raz pierwszy tajemniczy ?ON? ściągnięty przez nie tajemniczego Mamuta. Gdy rozległ sie perkusyjny hałas, chaos ustąpił a wesołe uśmiechy zagościły na buziach zespołu. Po skończonej próbie, zaczęliśmy omawiać sprawę tego ?ONEGO? Zespół był pod wielkim wrażeniem gry tego ?ONEGO?, Mamut piał z zachwytu, Borys stwierdził że facet jest z kosmosu, a Albin- Kurwa musimy go mieć... ?ON? przekonał chłopaków z zespołu Unicorn swą grą, był niesamowity. Po prostu uwierzyliśmy w niego od samego początku ? wspomina Albin.
No ale coś "zaiskrzyło", przypadł zespołowi do gustu ów ?ON?, a i on złego słowa o Unicornie nie mówił (może tyle, że 3zł busem w obie strony trzeba zapłacić). Wynikł problem, nie mógł grać na naszej pożal-się-Boże-perkusji wszakże, bo byłoby to jak wspinanie się w klapkach na Czomolungmę.
Więc w nocy z czwartku na piątek wpadł Albin na misterny pomysł: zorganizujmy zbiórkę kasy na nową perkusję!Ledwo o tym Mamutowi powiedział, a już założył bloga w sprawie tej akcji (www.perkusjadlaunicrn.blog.onet.pl).Zaczęło się systematyczne bogacenie. Reakcja ludzi przekroczyła najśmielsze oczekiwania, z takiej akcyj ki niby nieśmiałej w nie długim czasie zespół uzbierał prawie 800zł, za które zakupił na allegro (aukcja kończyła się podczas meczu Polska-Niemcy, cóż za emocje były... przy licytacji!) bębny AMATI i przy okazji wspomógł Fundację Gai Staroń. Było wreszcie na czym grać, ale do pierwszej porządnej próby z nowym perkusistą minęło jeszcze trochę czasu: wakacje, wyjazdy itp. Wreszcie na początku września spotkali się na salce i od tego czasu grają długo i szczęśliwie ;)
A więc Ladies and Gentlemen ten ?ON? to Mateusz Górkiewicz!
UNICORN
are:
Albin
Borys
Mamut
i Mateusz!!
Jak to zawsze mówi Albin: Keep rockin? & never give it up!!
A więc:
?Keep rockin? & never give it up!!?