Sziget Festiwal 2007 BudapesztPowoli dobiega końca jeden z największych w Europie, 15 w tym roku Sziget Festiwal, węgierski festiwal muzyczny. Ze smutkiem musze powiedzieć, że jednak nie wszędzie nas Polaków można znaleźć, w tym roku na Sziget, jak na lekarstwo. Jedynie my i nasi przyjaciele. Szkoda, bo niewiele jest takich miejsc w Polsce, gdzie możny wszystkiego po trochu popróbować. Namiot taki namiot siaki, cyganeczka tu, cyganeczka tam. Niezliczona ilość scen ze wszystkimi możliwymi rodzajami muzycznymi i pyszne wino z najlepszych winnic. Nasze zwiedzanie tego szigetlendu zaczęło się od obejścia całości, kilku przystankach, przy co ciekawszym cywil namiocie i w końcu na koncercie w wiosce metalowej. Neck Sprain, koncert dobry, choć ludzie nie rozrywali sali w szwach, bardzo głośno, ale przy tej muzie tak musi być. Jest to jeden z aktualnie ciekawszych węgierskich zespołów tego pokroju. W tym roku odwiedzili też nasz Hunderground Festiwal. Później przyszedł czas na ska-kanki, przeteleportiwaliśmy się w drugi koniec wyspy. Maasa ludzi i tak naprawdę od tego momentu zaczęliśmy się kręcić w kółko. Bo to jest tak. Na Sziget, nie ludzie wchodzą na siebie, jak to powinno być – tylko muzyka wpada na siebie. Jako przykład. Od samiuśkiego początku do końca byliśmy świadkami przewspaniałego występu Mystery Gang Trio i nawet im Madness nie podskoczył, ale… dudnienia z pobliskich knajpowni, dyskotek i pubów przeszkadzały bardzo. Nie ma to jak cisza przed koncertem, cisza z szumem, niedoczekiwania tlumu. Ach… Nic to, takie życie, nie wszyscy wiedzą, co dobre i dla takich są te inne miejsca, no, bo w końcu i oni gdzieś też się muszą podziać. Sam koncert Mystery Gang Trio - rewelacja. Wyszaleliśmy się na całego, zespół myślę też. Miło popatrzeć nie na skwaszone miny, a na wesolutkie twarze, ramiona pełne energii, sprawnie wytwarzające dla nas muzykę. Sprawdźcie sobie tą muzykę, polecam zwłaszcza Paniom. Kontrabas, gitara, perka oraz rewelacyjny głos. Wyraźmy to w trzech słowach: Grage - Jungle - Rockabilly. Kilka minut później było już na regenerację winko, co poniektórzy kawkę siorbali sobie. Kilka minut na trawie i jakoś zrobiło się późno. Kręciliśmy się potem tak jakiś czas, w prawo w lewo, kuknęliśmy to tu to tam, ale nic konkretnego, aż w drodze powrotnej do Metal wioski, zaskoczyła nas ulewa, ale to taka konkretna. Dorwała nas w maksymalnie dobrym miejscu, bo w dyskotekowi przebrzydłej, z niebieskimi ścianami, reklamującymi wcale nie alkoholowe napoje z lodem. No, to tak za moje narzekanie się stało, bo co jest ważne, trzeba być zawsze i wszędzie wyrozumiałym dla wszystkiego, co inne. Ogólnie, to ja nie dałabym rady tak tydzień pod namiocikiem w gumiakach, w błotku z frytkami w kieszeni, za dużo w skupieniu radości na raz. Ale tym, co mają energie nie spożyte polecam. Pomyślcie, pooglądajcie sobie zmiatka w naszej galerii, może raz dla odmiany warto coś innego zobaczyć… Kapcsolódó zenekarok:Kapcsolódó fesztiválok: |